Miałam sen, głupi sen. Może nie głupi, ale nierealny. Przyśniło mi się, że mieliśmy w salonie piękny wielki basen. W pewnym momencie basen pękł, a wielka fala powodziowa zalała mi salon, kuchnię i resztę pomieszczeń znajdującą się na parterze. Obudziłam się zlana potem, przerażona opuściłam nogę na podłogę i odetchnęłam z ulgą…ufff, to był tylko sen. Pomału wracały mi zmysły i trzeźwa ocena sytuacji. Pomyślałam sobie, ja zawsze robię wszystko z instrukcją obsługi, a przecież producent basenów na pewno umieścił informację by nie rozkładać go i nie napełniać wodą w salonie. Z całą pewnością jest w niej informacja, że takie rzeczy można robić wyłącznie na dworze, na przykład tak jak wymyślił sobie producent basenów ogrodowych i jak sama nazwa wskazuje w ogrodzie. Rano pojechałam do pracy i odbębniłam swoje osiem godzin. Po pracy szybkie zakupy, powrót do domu. Otwieram drzwi i wypakowuję jedzonko w kuchni. Usłyszałam ożywioną dyskusję. Idę więc za jej dźwiękami w stronę salonu otwieram drzwi i widzę wielki basen stojący w jego środku.
